a
Klasa 7c na własnej skórze przekonała się, co to znaczy „z planów nici”. W przeddzień planowanej na wrzesień wycieczki otrzymaliśmy wiadomość, że kolega z klasy ma pozytywny wynik na Covid-19 i cala klasa, niestety, musiała odbyć dziesięciodniową kwarantannę. Znów pracowaliśmy przed komputerami w domu. Na początku byliśmy trochę zmartwieni, ale wiedzieliśmy, że nasza pani wychowawczyni dosłownie stanie na głowie i ustali nowy termin wycieczki. Tak też się stało.
We wtorek 5 października z samego rana w dobrych humorach i ze świetną energią stawiliśmy się na parkingu E.Leclerc. Czekały na nas nasze panie: wychowawczyni Renata Jesionek, p. Jolanta Nowak oraz p. pilotka Marta. Zapakowaliśmy bagaże, pomachaliśmy rodzicom na do widzenia i byliśmy gotowi na przygodę.
Chociaż trasa była długa, to w miłym towarzystwie szybko minęła nam droga. Gdy po siedmiu godzinach podróży dotarliśmy w góry, przywitał nas wąwóz Homole. Przeszliśmy spacerkiem wzdłuż potoku Kamionki w otoczeniu wysokich, pionowych skał. Doszliśmy do polanki i tam chwilę poodpoczywaliśmy. Następnie pan kierowca zawiózł nas na rynek w Szczawnicy – miasteczku uzdrowiskowym. Mieliśmy tam chwilę czasu dla siebie. Można było spróbować wód leczniczych: Heleny, Stefana, Jana i Małgorzaty. Każdy wybrał coś dla siebie. Oczywiście nie imię wody było ważne, ale jej zastosowanie. Przeszliśmy alejkami Parku Zdrojowego, które, jak się dowiedzieliśmy, wytyczył założyciel uzdrowiska – Józef Szalej. Pod koniec dnia dotarliśmy do miejsca zakwaterowania. A tu wybór pokoi, rozpakowanie, kolacja i spać. O nie, nie spać! Musieliśmy nadrobić zaległości w koleżeńskich relacjach, więc o spaniu nie było mowy. Nawet nasza p. Renata przyszła na ploteczki. Rozmowom nie było końca. Nikt nie myślał o zmęczeniu i odpoczynku. Pani wychowawczyni po dwóch godzinach z żalem szła do pokoju, bo fajnie pobyć razem.
Następnego dnia panie obudziły nas z samego rana, bo przed nami był bardzo aktywny dzień. Mieliśmy zdobywać Trzy Korony z wspaniałym przewodnikiem, panem Albertem. Po 1,5 godziny zatrzymaliśmy się na nasz pierwszy przystanek przy drogowskazie, który informował, że dojdziemy na szczyt w 45 minut. Wszystkich to bardzo pobudziło do marszu i niespełna godzinę później wyszliśmy na polanę, gdzie niesamowicie wiało. Ale byliśmy już prawie na szczycie. Potem zaliczyliśmy naszą ostatnią wspinaczkę, musieliśmy zdobyć wierzchołek, przechodząc przez szeregi metalowych schodów umiejscowionych nad przepaścią. Warto się tak trudzić, bo widoki, które ujrzeliśmy, były przepiękne. Mogliśmy zobaczyć czerwony klasztor, Dunajec i jego przełom oraz okoliczne wsie. Zejście w dół minęło nam bardzo szybko. Po drodze do autokaru weszliśmy do bacówki, gdzie wszyscy najedli się oscypkami i kupili sery, by zawieźć rodzicom oraz rodzeństwu.
Wieczorem mieliśmy spędzić czas przy ognisku, ale plany po raz kolejny zostały pokrzyżowane – tym razem przez padający deszcz. Ale nasze panie temu zaradziły. Kiełbaski były pieczone w restauracji Tood Makerzy, a na wielkim telewizorze wyświetlano czerwone płomienie. Po kolacji panie podzieliły nas na grupy, bo miały dla nas zadanie. Mieliśmy napisać wiersz o wycieczce, a jeden z nich daliśmy naszemu koledze – Wojtkowi. W nocy przed wycieczką zachorował i nie mógł z nami pojechać.
Trzeciego dnia zwiedziliśmy dwa XIV-wieczne zamki: w Niedzicy i Czorsztynie, które wzniesiono, by strzegły granicy polsko-węgierskiej. Z jednego do drugiego przepłynęliśmy statkiem po Jeziorze Czorsztyńskim.
Nasza wycieczka pozwoliła nam poznać urokliwe miejsca. Spędziliśmy czas bardzo aktywnie, ale nikt nie wrócił zmęczony. Najważniejsze i najcenniejsze było to, że mogliśmy być razem. NASZA 7c była klasą. Bardzo nam tego brakowało podczas zdalnego nauczania.
Chociaż dla pań to była ciężka praca, bo nieprzespane noce, pilnowanie, by nikomu nie stało się nic złego, troska o nas, to widzieliśmy, że one także wracały do Radomia bardzo szczęśliwe.
Mamy nadzieję, że jeszcze wyjedziemy razem, bo mamy niezapomniane wrażenia.
a
Autor: Małgorzata Puch kl. 7c
a
a
PS Prezentujemy wiersz, który napisała jedna z grup:
a
Nasza klasa 7c zawsze wie, co robić chce.
Gdy pomysłów nam brakuje,
Razem świetnie się pracuje.
Kwarantanna nam przeszkodziła,
na wycieczkę pojechać zabroniła.
Covid został przechytrzony
i wyjazd został zatwierdzony.
Gdy wycieczki nadszedł czas,
autokar w Pieniny zawiózł nas.
W Pieninach słońce nas przywitało
i deszczowi nie ustępowało.
Wąwóz Homole już zaliczony
i nikt nie był zmoczony.
Szczawnicka woda zdrowia Ci doda,
taka to jest górska moda.
Zupę grzybową nie każdy je,
lecz schabowe każdy chce.
Trzy panie na Trzy Korony nas wprowadziły
i pieniądze do oscypków dopłaciły.
W pierwszej parze prym wiodła Maja
i brakowało nam tylko naszego Wojtka Maja.
Sił brakowało, bo mało się spało,
jednak na szczyt wejść się udało.
Przed nami zamki, Czorsztyn, Niedzica,
które okrywa wielka tajemnica.
Na koniec rejs statkiem po jeziorze,
na następną wycieczkę pojedziemy na Pomorze.
a
a
a