18 września 2019 r. gościliśmy w naszej szkole misjonarza – księdza Stanisława Krajewskiego. Pochodzi on ze wsi Władysławów koło Radomia. Po ukończeniu Liceum Ogólnokształcącego w Zwoleniu wstąpił do Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego (Księża Pallotyni). W 1991 roku został wyświęcony na kapłana w tymże Stowarzyszeniu. Chciał wyjechać na misje do Papui Nowej Gwinei, ale ze względów zdrowotnych pojechał w 1996 roku na misje do Brazylii. Przez pierwsze trzy lata posługiwał na prowincji w stanie Rio de Janeiro.
Od 1999 roku jest proboszczem w Manaus – stolicy stanu Amazonas. Jego parafia jest niewielka, liczy około 9 tysięcy mieszkańców. Klimat w tym rejonie jest równikowy, czyli są dwie pory roku: sucha i deszczowa, a średnia temperatura powietrza wynosi powyżej 30 stopni.
Brazylia liczy ponad 140 mln mieszkańców, z czego połowa nie przekroczyła 18 roku życia. Ok. 50 mln, czyli więcej niż 1/3, żyje w nędzy. Ponad 35 mln bezdomnych dzieci gromadzi się wokół wielkich miast. Z tego 7 mln to małe dzieci, a niektóre z nich nie przekroczyły nawet 3 roku życia – żyją one i pracują na ulicach. W wielu przypadkach dzieci są wyrzucane na ulicę przez rodziców, aby same zatroszczyły się o swój los. Wiele z nich trafia na drogę przestępczości. Inne utrzymują się z żebraniny, handlu czy przeszukiwania wysypisk.
Ksiądz Stanisław powiedział, że dzieci w miastach brazylijskich mają łatwy dostęp do nauki, ale nie mają żadnej motywacji. Nie mają też wsparcia ze strony rodziców, którzy sami są półanalfabetami lub analfabetami. Jeżeli ktoś chce się uczyć, musi wykazać wiele samozaparcia. Państwo oferuje bezpłatne nauczanie, bezpłatne książki i nawet bezpłatne koszulki. Oprócz tego jest tzw. merenda, czyli coś w rodzaju drugiego śniadania. Mimo to frekwencja uczniów jest bardzo słaba.
W Brazylii ludziom bardzo potrzebni są księża, ale najpierw ksiądz musi się sprawdzić w określonych warunkach, coś z siebie dać. Tubylcy muszą poznać, że ksiądz jest jednym z nich, a nie żyje obok nich. „Moi parafianie wiedzą, że najmilszym prezentem imieninowym dla mnie jest udział we Mszy Świętej, a nawet na misjonarski urlop mi ciężko wyjechać, bo się obawiają, że mógłbym nie wrócić” – żartował nasz gość.
Każdego roku w maju, podczas pory deszczowej, ks. Stanisław Krajewski otwiera na trzy miesiące w parafii Matki Bożej Chwalebnej w Manaus w Brazylii „przedszkole powodziowe”. Każdego dnia ok. 100 dzieci w wieku od 2 do 15 lat przychodzi do przedszkola. Opiekę nad nimi sprawują ochotnicy z parafii. Starsze dzieci opiekują się maluchami. „Chętnie przychodzą do przedszkola, gdyż w większości przypadków mają w nim o wiele lepiej niż w domu” – zaznaczył ks. Krajewski. Oprócz opieki i zabawy dzieci mają zapewnione także pożywienie. Środki na utrzymanie przedszkola pochodzą z dobrowolnych ofiar parafian.
– Kim byłby ksiądz, gdyby nie był misjonarzem? – zapytał jeden z uczniów kl. 6b.
– Na pewno nauczycielem historii – odpowiedział nasz gość.
Jeszcze wiele pytań zadaliśmy naszemu gościowi, a on chętnie odpowiadał i opowiadał…
Po lekcji z księdzem zdaliśmy sobie sprawę, że dowiedzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy nie tylko o pracy księdza na misjach, ale także o ciężkim życiu naszych rówieśników w Brazylii.
Ksiądz Stanisław jest fanatykiem pracy misyjnej i chyba jednym z najbardziej popularnych misjonarzy w Manaus zaangażowanym w najróżniejsze formy pracy duszpasterskiej. Jego parafia jest najmniejsza w Manaus, ale najbardziej dynamiczna. Oby było więcej takich misjonarzy.
Autor: Jolanta Nowak i kl. 6b